Czy to możliwe? Stan "0" ukończony? Wielkie podsum
Ileż mnie nerwów kosztowały te dwa(!) miesiące robienia fundamentów... nic nie szło po naszej myśli zresztą kto nas śledzi ten wie, że same papiery załatwialiśmy rok wiec myślałam, że po tym pójdzie juz z górki... a tu pod górkę ciągle.Murarze murowali, ocieplali weekendowo, szło to jak krew z nosa ale wymurowali.
Czas na zasypkę, więc dzwonię do żwirowni z mojej miejscowości i zamawiam 8 aut 25t po 350 zł i mile zaskoczona ceną (inne 400-600 i to za mniejszy tonaż) myślę ale zaoszczędzę. Zamawiam koparkowego na ten sam dzień żeby na bieżąco jak będą przyjeżdżały wrzucał w fundament bo u nas nie ma miejsca żeby nawet dwie wywrotki wysypać. No i ekipa gotowa na piątek nawet. Siedzę w domu rano, piję ciepłą kawkę z gaworzącym 5-cio miesięczniakiem (tak ciepłą! dobrze przeczytaliście ;) ) i dzwoni mój bob budowniczy, że przyjechało auto i jest tak wielkie (patelnia), że w ulicę ciężko mu wjechać nawet, a gdzie na tej małej zatoczce zawrócić i wysypać... :/ no i czar prysł... wysypał się na środku drogi, zablokował wszystko, aż sąsiedzi sapali (nie pamiętają ja sami się budowali?) i pojechał, a ja dopijam moją kawkę ze łzami w oczach, bo znowu coś nie tak. Czy choć raz nie może pójść gładko? Dzwonię po okolicznych firmach transportowych czy mają dostępne mniejsze auta żeby podjeżdżać na żwirownię i się ładować ale nikt nic nie ma. Jadę na miejsce, rozliczam się z koparkowym i do widzenia :/ Zamawiam na poniedziałek innego koparkowego bo ten inną robotę ma, zamawiam piasek z innej żwirowni która za 16t liczy sobie 300zł bo szefuncio się pomylił ;) No i tak weszło kolejne 10 aut, czyli razem 185t + nasz piasek z wykopu, który częściowo się nadawał. Tak wyglądało to w tym pierwszym dniu:
a tak w poniedziałek:
Kanaliza zrobiona też z przebojami bo jaby inaczej? Miał robić kto inny a robili jednak Ci nasi bobowie i kupili mi towar chyba w najdroższym sklepie w promieniu 50km O_o nieświadomie oczywiście i jeszcze się cieszyli, że załatwili mi rabaty na poszczególne rury i kolanka. A tu zonk bo zabrakły 4 45' do 110 i pojechałam ja kupić do "mojej" hurtowni i cena 3,80 za sztukę a oni kupili za 7,50 po rabacie już! wrrrrrrrrr jaka przebitka! Trudno już, zrobione i nie ma tematu, tak to jest jak się samemu nie załatwia. Pierwszy i ostatni raz coś takiego robię. W tym czasie wyszło mi pierdyliard siwych włosów, ale co tam pofarbowałam i jedziemy dalej :P
Dzień zalewania chudziaka cudnie świeci słoneczko, wstaje o 7 i milion myśli czy o czymś nie zapomniałąm... rura od wody! ja pier*olę! Biorę młodego pod pachę i jadę do sklepu i kupuję, zawożę na budowę szybko przekopują, bo lada moment mają przyjechać gruchy, a trzeba jeszcze skręcić wzmocnienia w posadzce pod kominy i wentylację z druta fi6 (gotowych nie dostałam). Godzina 10:30 przyjeżdżają, a tu 2 z 8 zrobione...
Nie no spoko, co tam, poczekają a czas i moje pieniądze lecą... jedyny plus tego, że młody nie chciał spać od rana a gdy pompę uruchomili i był hałas jakby odrzutowiec startował to usnął od razu, taki typ, który lubi "biały" szum w wersji hardcore ^_^
No i wylali, wygładzili i pojechali. Stan zero ukończony 29.06.2017! Podziwiajcie :P
Podsumowanie kosztów.
Robocizna + koparka = 8450,-
Towar = 22 608,-
Garaż rozebranie + nowy = 3380,-
Papiery, projekt, mapy, geodeci, podatek = 10 083,-
Suma: 44 521,-